Recenzja kremu LIERAC HYDRAGENIST NUTRIBAUME NOURRISSANT SOS OXYGENANT REPULPANT

by - 12:38 PM




W dzisiejszym poście podzielę się z Wami recenzją kremu, który zakupiłam w aptece zupełnie przypadkowo, ok dwa miesiące temu, będąc pod wpływem bardzo pozytywnej opinii na jego temat. Do apteki przyszłam w nadziei, że uda mi się wreszcie dostać krem marki SVR Sebiaclear Mat+Pores - moje wiosenno - letnie must have (krem ten świetnie nadaje się na gorące miesiące, dobrze matuje skórę i wygładza rozszerzone pory idealnie przy tym ją nawilżając, niestety nabycie go w drogeriach/aptekach stacjonarnych graniczy wręcz z cudem). Oczywiście mojego ulubieńca nie było. Pani magister natychmiast podchwyciła temat widząc moje rozczarowanie. Okazało się, że kosmetyki apteczne to jej konik ;) Na temat marki Lierac chyba mogłaby napisać cały poemat. Ostatecznie, po bardzo długiej rozmowie, będąc pod jej przeuroczym wpływem kupiłam krem Lierac HYDRAGENIST NUTRIBAUME NOURRISSANT SOS OXYGENANT REPULPANT - odżywczy balsam dotleniający kuracja S.O.S. 

Co nam obiecuje producent?

Producent twierdzi, że produkt intensywnie regeneruje skórę, wygładza zmarszczki i drobne linie, nie zatyka porów. Skoncentrowany 11% KOMPLEKS HYDRA 0- biomimetyczny tlen (białka biomimetyczne używane w kosmetyce naśladują naturalnie obecne w naszej skórze aminopeptydy, które tracimy wraz z wiekiem), ekstrakt z liści ambiaty (rośliny występującej na Madagaskarze o wysokiej zawartości fenoli, czyli związków o działaniu regenerującym i ochronnym) i wysokocząsteczkowy kwas hialuronowy, kompleks witamin i minerałów oraz oleo ekstrakty z dzikiej róży i róży chilijskiej bogate w kwasy omega 3, 6, 9 - wszystkie te składniki dają skórze prawdziwą odżywczą kąpiel. Bogata, aktywna konsystencja z masłem shea sprawia, że balsam jest idealny dla pozbawionej komfortu, przesuszonej skóry, tworząc dodatkowo naturalny film ochronny. Nie zawiera parabenów. 


Opakowanie

Krem zamknięty jest w uroczym i eleganckim szklanym słoiczku o pojemności 50 ml. Jego ważność to 3 miesiące od otwarcia. Świadczy to o świetnym składzie.

Konsystencja

Krem ma lekko gęstawą konsystencję, jednak przy zetknięciu ze skórą pięknie się rozprowadza i natychmiast wchłania zostawiając na niej lekki, nietłusty film.

Działanie

Wygładzające, wypełniające, odżywcze, regenerujące, przeciwzmarszczkowe. 

Efekty

Po ok dwóch miesiącach codziennego stosowania (1x dziennie) widzę efekty, które obiecuje producent. Krem idealnie nadaje się pod chyba każdy podkład, nie roluje się ani nie waży - dlatego zajął honorowe miejsce w mojej porannej pielęgnacji. Na niego stosuję oczywiście filtr SPF 50, który jest nieco tłusty, jednak dzięki Lierac po całym dniu skóra jest nawilżona, ale nigdy nie tłusta. Dla upewnienia się, że to jemu zawdzięczam dobre "trzymanie się" podkładu, przez kilka dni używałam inny, również nietłusty krem (Dermedic) + oczywiście wspomniany wcześniej filtr - efekt nie był zadowalający, co więcej po powrocie do domu marzyłam o tym by jak najszybciej umyć buzię. To pokazuje, że najważniejsze jest wcześniejsze przygotowanie skóry i nie ma znaczenia, że kolejne warstwy są nieco "treściwsze". Dodam jeszcze, że w momencie, gdy nabyłam krem Lierac, jednocześnie w porannej rutynie zrezygnowałam z mojego dotychczasowego ulubieńca serum It'S SKIN Power 10 Formula LI Effector, o którym możecie przeczytać tutaj klik. Zawsze, gdy testuję nowy kosmetyk nie łączę go z "ulubieńcami" - wtedy mogę sprawdzić jego możliwości w 100%, bez ryzyka przekłamania :)

Koszt

Można go nabyć za cenę mieszczącą się w przedziale 110,00 - 130,00 zł (przez Internet oczywiście taniej).

Podsumowanie

Podsumowując - chciałam zakupić krem, który używam w sezonie wiosenno - letnim od kilku lat, krem który nawilża, matuje i niweluje rozszerzone pory (które niestety mam i które w okresie letnim są najbardziej widoczne, a z którymi w tym czasie tylko SVR sobie jakoś radzi). Poszłam po SVR, a wyszłam z Lierac. I mimo, że jeden z drugim niewiele ma wspólnego - to nie żałuję :) Jestem z niego bardzo zadowolona, i chociaż pory nadal są widoczne (nikt nie mówił, że znikną), buzia jest świetnie wygładzona, nawilżona i po prostu mięciutka ;) A do tego ten cudowny zapach wody różanej, gardenii i jaśminu.. Lierac w mojej porannej pielęgnacji zostanie na dłużej, a ja oczywiście zakupię też SVR, który tym razem znajdzie miejsce w mojej pielęgnacji wieczornej.



You May Also Like

0 komentarze